Nasi zachodni sąsiedzi wprowadzają w ostatnim czasie kilka zmian dotyczących transportu drogowego. Nie ułatwią tym samym życia polskiego przewoźnika.
Opłaty za autostradę
Od dłuższego czasu w Niemczech dyskutowano o wprowadzeniu opłat za użytkowanie dróg na terenie tego państwa. Początkowo mytem miały zostać objęte wszystkie drogi, bez względu na ich rodzaj. Wywołało to jednak falę protestów, zwłaszcza wśród landów sąsiadujących z Polską, Francją, Holandią i Czechami. Wprowadzenie opłat dla osób mieszkających tuż przy granicy z pewnością znacznie ograniczyłoby chociażby wymianę handlową między sąsiadami, a także niekorzystnie wpłynęło na rozwój turystyki. Ostatecznie od 2016 roku pojazdy zarejestrowane poza granicami Niemiec będą zobowiązane opłacić myto za przejazd autostradami. Niemieccy kierowcy także uiszczą myto, jednak tym samym zapłacą mniejszy roczny podatek za pojazd. Nowa ustawa zakłada możliwość wykupienia winiety 10dniowej (10 euro), miesięcznej oraz rocznej (130 euro).
W samych Niemczech nikt nie jest zachwycony wprowadzeniem opłat. Władze szacują, że rocznie z tego tytułu wpłynie do budżetu państwa około pół miliarda euro, jednak koszty stworzenia elektronicznego systemu kontroli i pobierania opłat wyniosą około 200 miliardów euro. Nie dziwi zatem fakt, że niemieckie gazety mówią o tym pomyśle „głupie myto”.
8,5 euro za godzinę pracy
Jedną z nowości jest wprowadzenie od 1 stycznia 2015 roku pensji minimalnej w Niemczech, która będzie wynosić 8,5 euro za godzinę. Wysokość takiego wynagrodzenia dotyczy również kierowców, w tym obcokrajowców. Niemcy liczą na to, że dzięki takiej stawce łatwiej będzie im dotrzeć do dobrze wykwalifikowanych kierowców. Warto o tym wiedzieć, bo nagle może się okazać, że polscy kierowcy zaczną w coraz to większej liczbie zatrudniać się u naszego zachodniego sąsiada.
Dla polskiego przewoźnika istotnym jest fakt, że oddelegowując swojego kierowcę do pracy w Niemczech, ma obowiązek zapłacić mu minimalną pensję obowiązującą na terenie tego kraju. Dodatkowo należy zgłosić się do niemieckiego urzędu i prowadzić dokumentację wynagrodzenia, którą należy przechowywać przez dwa lata. W przypadku naruszenia nowych przepisów, karą może zostać objęty zarówno polski przewoźnik, jak i niemiecka firma będącą zleceniodawcą usług transportowych.
(NIE)spanie w kabinie
Niemcy w ślad za Francją i Belgią zastanawiają się obecnie nad wprowadzeniem zakazu odbierania tygodniowego odpoczynku w kabinie. Powodem takich dyskusji jest między innymi zalewanie niemieckich parkingów pojazdami ciężarowymi na czas weekendów. Kierowcy w momencie odbierania 45godzinnego odpoczynku wyjeżdżają z Francji czy Belgii i kierują się do najbliższego państwa, gdzie zakaz nie obowiązuje. Przedstawiciele wszystkich niemieckich landów wystąpili do rządu z prośbą o opracowanie przepisów zakazujących odbierania odpoczynku w kabinie. Jak zostanie ta prośba potraktowana przez władze? Z pewnością czas pokaże.
Jak widać polski przewoźnik wykonujący przewozy do Niemiec nie będzie miał łatwego życia. Wyżej wymienione przepisy będą powodować wzrost kosztów transportu, a dodatkowo ograniczać możliwość wykonywania kabotażu.
Źródło: www.rmf24.pl, www.biznes.onet.pl, www.rp.pl, www.40ton.net