System elektronicznego poboru opłat wymaga zmian prawnych, szczególnie w kwestii kar nakładanych na kierowców. Bardzo często są one po prostu nieproporcjonalne do danego przewinienia. Ostatnio zaczęły powstawać nawet firmy, które obiecują umarzanie kar – tak naprawdę tylko wyłudzają pieniądze od przewoźników.
W ciągu 16-stu miesięcy działania systemu viaTOLL wpływy do budżetu przekroczyły 1 mld zł. Wkrótce zacznie on zarabiać na nowe drogi. Jednakże należałoby się zatrzymać i zastanowić – w jaki sposób pomóc firmom transportowym w prawidłowym funkcjonowaniu. Zdarza się, że za przejechanie kilkudziesięciu kilometrów, bez wcześniejszego uiszczenia odpowiedniej opłaty, kierowca dostaje karę wynoszącą nawet kilkadziesiąt(!) tysięcy złotych. Kary są absolutnie nieproporcjonalne do przewinienia, a system po prostu nie do końca przemyślany. W innych krajach kary są jednorazowe, bądź odpowiadają ilości przejechanych kilometrów. U nas jest to 3 tys. zł za każdy przejechany odcinek między dwoma skrzyżowaniami. To może doprowadzić wiele mniejszych firm na skraj bankructwa. Należy również wspomnieć, iż same urządzenia viaBox bywają wadliwe, a przewoźnicy muszą się sporo się natrudzić, aby mylnie naliczone im kary zostały anulowane. Niezbędne są zmiany w prawie, które zależą od zarządcy systemu, czyli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej.